O mnie

Moje zdjęcie
była wizażystka, niedoszła pielęgniarka, zaoczna matka, wielbicielka kotów i podróży.

środa, 12 marca 2014

Pierwsze pół roku mam już za sobą...               

Nikt nie mówił że będzie łatwo. Nie obiecywał złotych gór i cudów na kiju. Od samego początku wiadomo było, że zaczynanie życia od nowa w obcym kraju będzie wyzwaniem. I JEST.
 Podobno najtrudniejsze jest pierwsze pół roku.
 Dla mnie to dziś właśnie mija to magiczne pół roku.
 Jakie były te ostanie miesiące dla mnie? Było ciężko. Byłam naiwna myśląc że skoro radziłam sobie tyle lat mieszkając w Anglii to spokojnie poradzę sobie w Belgii.
Plan był prosty. Przenosimy się do Brukseli ponieważ mężczyzna będzie miał tu większe perspektywy zawodowe a ja wreszcie chwilę czasu, żeby zastanowić się nad tym co tak na prawdę chcę robić w życiu. Zrezygnowałam więc z mojej małej kariery w prowincjonalny szpitalu pod Oxfordem i ruszyliśmy podbijać kontynent.
Mówią że początki są trudne. Mówią i mają rację.
Mężczyzna zaczął swoją nową pracę.
Dni mijały jeden za drugim...
 Rano szybkie śniadanie, krótkie pożegnanie, trzaśnięcie drzwiami i znowu zostawałam sama.
 Na początku było miło, nareszcie nie musiałam zrywać się o świcie i meldować na baczność w szpitalu. Wreszcie miałam całe dni dla siebie. Powoli odpoczywałam, czułam się bezpiecznie w czterech ścianach naszego apartamentu. Buszowałam w internecie, oglądałam tv, nadrabiałam zaległości w czytaniu...
 Po jakimś czasie dopadła mnie jednak ogromna tęsknota za moim dotychczasowym życiem. Brak Wilka i Małgo zaczynał się stawać nie do zniesienia.
Czułam że muszę zacząć coś robić, wziąć się w garść. Zacząć powoli organizować swoje życie od nowa.
Z natury nie należę do osób odważnych i śmiałych dlatego już na samą myśl o samodzielnym wyjściu z domu dostawałam gęsiej skórki.Ciężko było mi się przełamać. Pójść do sklepu, zapytać o cokolwiek. Bardzo długo broniłam się przed jazdą metrem z obawy przed tym że się zgubię i co wtedy??? Bez znajomości miasta, języka...
Ponieważ mężczyzna często wyjeżdża służbowo musiałam się w końcu przełamać i zacząć ujarzmiać ten obcy dla mnie świat. Pamiętam jak na początku wychodziłam tylko na parę minut  do pobliskiego parku. Wracałam zlana potem ale jednocześnie dumna z siebie. Z dnia na dzień wypuszczałam się coraz dalej. Zaczęłam sama chodzić na zakupy, do muzeum i do kawiarni. I nagle stało się dla mnie jasne, że wszystko tak na prawdę jest ok. Mogę się nauczyć nowego języka, mogę mieć nowych znajomych, nową pracę a wszystko zależy tylko ode mnie.
Podczas tych kilku miesięcy udało mi się też wreszcie przemyśleć kilka spraw z przeszłości które dręczyły mnie latami. Wreszcie jestem gotowa żeby LET GO i zacząć nowe życie

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  

piątek, 7 marca 2014

Moje miasto 

Kilka zdjęć z mojej okolicy. 

Bruksela
Bruksela cd.


i dalej Bruksela

Wiosna w moim mieście

Tak wygląda nieśmiała jeszcze wiosna w moim mieście.
Spotkałam ją wczoraj na spacerze :)




Po detoxie

Już jesteśmy po :) 
 Wbrew pozorom wcale nie było trudno, głównie dlatego że obydwoje odżywiamy się raczej zdrowo. Jemy dużo warzyw i owoców, praktycznie nie jemy mięsa. Uwielbiamy ryby i owoce morza.  Nie używamy cukru i soli.
Ale do rzeczy.  Głównym celem całej tej zabawy było oczyszczenie organizmu i przy okazji pozbycie się zapasu tłuszczyku, który nagromadził się nam tu i tam po zimie. I z ogromną satysfakcją muszę powiedzieć że...

UDAŁO SIĘ !!!

Mężczyzna stracił 2 kg z kawałkiem (w CIĄGU 5 DNI!) a ja 2 kg ( co było w moim przypadku dodatkiem) gdyż głównym celem dla mnie było właśnie oczyszczenie organizmu po zimie.
Poza utratą wagi największym plusem było świetne samopoczucie, lekkość i ogólna poprawa nastroju.
Bardzo nam się spodobało to sokowanie, dlatego od teraz soki domowej roboty na stałe zagoszczą w naszym jadłospisie.
Wszystkim tym którzy chcą spróbować polecam stronę. Znależć tam można wiele ciekawych pomysłów nie tylko na soki ale również koktajle, sałatki, zupy i inne dania.
Smacznego :)

udana dieta
moje śniadaneczko: chleb z kozim serem, rukolą i pomidorkami koktajlowymi + zielona herbata